Nasza podróż po Szkocji rozpoczęła się w strugach deszczu. Ulewy towarzyszyły nam dwa dni - dobrze, że nie 3 bo zaczynało nam brakować suchych ubrań. Deszcz stworzył nam jednak cudowną atmosferę na nasz nocny i mroczny spacer po Edynburgu. Potem jeszcze dzienne zwiedzanie miasta i wyjazd w kierunku natury. Poszukiwanie potwora z Loch Ness, spacer doliną Glen Coe, plażowanie, wizyta na polach golfowych w St Andrews i cała masa innych atrakcji. Były też poważne urodziny ale o relacje z nich to już należy poprosić linie lotnicze.