Rano jeszcze w szkole byli
Po południu gdzieś ruszyli
Może w góry, może morze?
Jadą gdzieś o takiej porze…
Ach, toż zwiedzać pojechali
Wilno, Rygę no i Tallin
Oczywiście po kolei
Super plan na te dni mieli
Wilno ich przyjęło pierwsze
Mickiewicza wspomnieli wiersze
Troki także odwiedzili
Jeszcze Kowno zobaczyli
Można powiedzieć, że Litwini ich lubią
Tak bardzo, że zamówienia im dłużej przygotowują.
Pomimo spóźnień na zbiórki
Widzieli piękne widoki z górki.
Przyszła wtem na Rygę pora
Jej starówka była spora
Ale wszystko zobaczyli
Może troszkę się zmęczyli
Jechał tak dalej autobus wesoły
Przez wszystkie drogi, w których dziury i doły
I zjechał tak nagle na brzeg Bałtyku
Który był na Łotewsko- Estońskim styku
Wszyscy czyści po kąpieli
Do Estonii w mig czmychnęli
Tu już było zaskoczenie
Co przyćmiło ich zmęczenie
Bo tam słońce późno zgasło
Po dziesiątej, a dalej jasno
Nawet bzy tam wszędzie kwitły
A te w Polsce już w maju znikły
Następnie wkroczyli do Tallina
To już nie była żadna kpina
Zobaczyli cerkiew wielką
I kościołów szlakiem biegną
Do najdalszego punktu dotarli
Aż z wrażenia wszyscy zamarli
Że to koniec tej wycieczki
Ale za to wrócić tam przyrzekli