Wyjeżdżając do Irlandii postanowiliśmy kultywować naszą tradycję i tak jak w przypadku wyjazdu do Londynu czy Wiednia stawiliśmy się na zbiórkę o 4 rano (albo raczej w nocy).
Ale warto było bo już od 10 rano mogliśmy eksplorować Belfast. Był uroczy zamek, spektakularne Muzeum Titanica, później spacer po Dark Hedges (cudownej alei drzew bukowych). A potem było jeszcze lepiej - wieczór na plaży z cudownym zachodem słońca.
Następnego dnia Irlandia postanowiła nas dalej rozpieszczać, szczególnie swoimi widokami. Spacerowaliśmy po klifach morskich, mostem linowym Carrick-a-Rede Rope Bridge, oraz udaliśmy się na spacer do Grobli Olbrzyma. A kiedy wydawało się, że naprawdę lepiej nie może być zajechaliśmy do Galway. W tym małym miasteczku zapoznaliśmy się z kulturą muzyczną Irlandii i szukaliśmy Galway Girl.
Rano zagraliśmy jeszcze w grę miejską i udaliśmy się do Bunratty aby zwiedzić założony jeszcze przez Wikingów, średniowieczny zamek Bunratty Castle i skansen Bunratty Folk Park, który ukazuje wygląd XIX-wiecznej wsi irlandzkiej.
Kolejny dzień był znowu ucztą widokową przejechaliśmy pętlę Kerry, pooglądaliśmy wioski rybackie i udaliśmy się do Dublina na wieczorny spacer. Następnego dnia czekały na nas Uniwersytet Trinity College z najcenniejszym irlandzkim zabytkiem piśmiennictwa – średniowiecznym manuskryptem Book of Kells, Katedra św. Patryka, Grafton Street, Phoenix Park, Temple Bar.
Już nie możemy się doczekać kolejnej wycieki - Szkocja wzywa.